Podróż w głąb historii i stylu modelem DS 4
Przemierzając malownicze drogi województwa świętokrzyskiego modelem DS 4, wyruszyłem w dalszą podróż pełną odkryć. Celem był Sandomierz, światowa stolica krzemienia pasiastego, gdzie czekało na mnie spotkanie z odkrywcą i mistrzem tego kamienia. Jak DS 4 wpisał się w tę historyczną scenerię? Przekonajcie się sami.
Wyruszając z Ćmielowa, gdzie miałem okazję przyjrzeć się ręcznej produkcji porcelany, kontynuowałem podróż przez spokojne, pagórkowate tereny. DS 4, mój wysublimowany towarzysz, płynnie sunął po malowniczych drogach. Jego komfortowe zawieszenie, zaawansowane technologicznie przednie fotele i doskonała izolacja akustyczna pozwalały mi cieszyć się każdą chwilą tej drogi. W otoczeniu sielankowego krajobrazu sadów i winnic czułem, jak każda sekunda na drodze nabiera nowego znaczenia. Każdy element drogi wydawał się przygotowany z myślą o DS 4, a komfort jazdy sprawiał, że czułem się, jakbym dosłownie płynął przez pola.
Jazda tym samochodem to coś więcej niż tylko przemieszczanie się – to celebracja chwil, które nabierają wyjątkowego charakteru dzięki precyzyjnemu wykonaniu, komfortowi i estetyce.
Natura Świętokrzyskiego, gdzie drogi wiją się między sadami pełnymi jabłek, ma w sobie coś magicznego. W tej podróży, spędzając godziny za kierownicą, mogłem w pełni docenić filozofię "sztuki podróżowania", którą wyznaje marka DS. Dzięki systemowi DS Active Scan Suspension, każda nierówność drogi była natychmiast neutralizowana, co pozwalało mi skupić się na podziwianiu otaczającego mnie krajobrazu. Z każdym kolejnym kilometrem czułem, że DS 4 nie tylko dowozi mnie na miejsce, ale staje się częścią tego doświadczenia – środkiem, który idealnie łączy technologię z naturą.
Sandomierz – perła Ziemi Świętokrzyskiej – to miasto, którego uliczki pamiętają wieki historii. Kamienne mury, brukowane drogi, wąskie przejścia – w takich miejscach DS 4 mógł pokazać swoją wszechstronność i elegancję. Jego dynamiczna sylwetka, wyprofilowane linie i reflektory MATRIX LED VISION tworzyły kontrast z zabytkowym otoczeniem, a jednocześnie idealnie wpisywały się w klimat starówki. Każdy zakręt to nowe odkrycie, a komfort jazdy pozostawał niezmiennie wysoki, niezależnie od stanu nawierzchni.
Sandomierz – miasto, które od wieków fascynuje swoim urokiem. Przywitały mnie widoki starych murów i ceglane budynki, które stanowiły doskonałe tło dla mojego eleganckiego towarzysza podróży. Właśnie tutaj, w sercu miasta, miałem okazję spotkać mistrza krzemienia pasiastego, Cezarego Łutowicza. Jego pracownia to miejsce, w którym historia splata się ze współczesnym rzemiosłem.
Cezary opowiadał mi o odkryciu krzemienia pasiastego i jego unikalnych właściwościach. Kamień, który odznacza się charakterystycznym usłojeniem przypominającym fale wody, ma długą historię, sięgającą czasów neolitu. To, co kiedyś było amuletem i magicznym narzędziem, teraz zdobi biżuterię, zachwycając kolejne pokolenia. W jego oczach widać było pasję i miłość do tego kamienia. To właśnie dzięki niemu krzemień pasiasty stał się symbolem Sandomierza i zyskał miano "polskiego diamentu". Jak DS 4, Łutowicz łączy w swojej pracy tradycję z innowacją, tworząc biżuterię, która zachwyca swoją formą i precyzją wykonania.
Fot. Patryk Brzozowski
Zauważyłem, jak dbałość o szczegóły i precyzja rzemieślnicza, którą widziałem w pracowni Pana Cezarego, są bliskie filozofii marki DS. Oba te światy – biżuteria i motoryzacja – mają wspólne elementy: zamiłowanie do detali, perfekcję wykonania i chęć tworzenia czegoś unikalnego, co przetrwa próbę czasu.
Wspólnie odwiedziliśmy też Muzeum Zamkowe, gdzie miałem okazję podziwiać wystawę poświęconą krzemieniowi pasiastemu w biżuterii i małych formach złotniczych. Prace Łutowicza wyróżniały się na tle innych – kunszt i oryginalność projektu sprawiły, że każda z nich była prawdziwym dziełem sztuki.